Kontakt

Stanąć w prawdzie
Społeczeństwo. Patriarchalne. Zdominowane przez mężczyzn. To źle. To bardzo źle. Tak do tej pory myślałem. Jadąc do Bielska, w rozmowie z G. dotarło do mnie. W Trójce jakaś audycja. Jakiś projekt wsparcia dla kobiet.
Kobiety. Tak dzielnie od wielu pokoleń usiłują wywalczyć sobie „równouprawnienia.” Pracują nad sobą. Wspierają się. Nadal w ramach tego, na co obecny materialistyczny, konsumpcyjny świat mężczyzn im pozwala. Wczoraj na boisku kobiety, dziewczyny tańczyły Zombę. Odważne. Mężczyżni nie są tacy odważni.
Wszyscy chowamy się za maskami i rolami, jakie ciągną się od pokoleń. Ale kobiety walczą. Potrafią pokazać siebie. Stanąć przed światem i pokazać, że są wrażliwe, może czasami bezbronne i bezradne, ale prawdziwe. Potrafią stanąć w prawdzie. I zatańczyć, chociaż w środku może płoną ze wstydu, z lęku, z poczucia, że są nie takie. Nie wiem. Tak myślę. Ja bym się spalił. Ale one tańczyły. Na początku wiele z nich się nie uśmiechało. Pod koniec wszystkie miały twarze rozświetlone wewnętrznym blaskiem.
Kobiety są odważne, bo nie mają wyjścia. Zostały zmuszone do walki. Mężczyżni tego nie potrafią. Myślą, że nie muszą. A to nie jest prawda. Jeśli nie przyłączymy się do tej walki dzisiaj, jutro już nie będzie o co walczyć.
To, co do mnie dotarło, to fakt, że jedyną drogą do zdrowego społeczeństwa jest prawda. Nie uzdrowią tego świata kobiety. Dopóki nie przestaniemy siebie okłamywać i dopóki nie staniemy w prawdzie wspólnie: kobiety obok mężczyzn, mężczyźni obok kobiet. Bo prawda oznacza akceptację siebie i przyzwolenie na prawdziwość innych ludzi. A my żyjemy w ciągłym kłamstwie. Udajemy. Brniemy w fałsz. Porównujemy się do uśmiechniętych twarzy innych ludzi, do ich sukcesów, do własnych wyobrażeń o tych sukcesach. I udajemy, że jesteśmy tacy, jak te wyobrażenia. Syn, drzewo, dom. I te cholerne reklamy. Dźwignią handlu nie jest reklama, tylko kłamstwo. A sprzedawać je nam zaczynają już nawet nie sztucznie uśmiechnięci ludzie z filtrami Photoshopa. AI zastępuje ich całkiem skutecznie, więc przestajemy się porównywać do udających kogoś innego ludzi. Porównujemy się do złudzeń.
My, faceci udajemy, że jesteśmy silni. Że jesteśmy odpowiedzialni. Bierzemy na siebie te wszystkie codzienne odpowiedzialności i zapijamy je znieczuleniem. Wypieramy wszystkie emocje i po pracy idziemy kosić trawnik. Dzień za dniem, do wylewu albo zawału. Zgniatając własne emocje w kuleczkę i upychając je najgłębiej, jak się da.
Prawda. Bez niej i bez wzięcia wspólnej odpowiedzialności za ten świat nie mamy szans, żeby przetrwać. Kobiety dzisiaj wykonują ogromną pracę. Bez pracy mężczyzn będzie ona daremna. Nie przebiją się przez mur, jak zbudowaliśmy wokół własnych emocji.
Ja dzisiaj mogę płakać. Kobieta mojego życia mi na to pozwala i mnie do tego namawia, inspiruje, zachęca. Kiedy mój synek się przewróci, przytulam go i mówię: możesz płakać. To jest nasz praca do wykonania. Nasz wkład w lepszy świat.