Kontakt

Światło
Dzisiaj rano obudziłem się, jak to często bywa, z wewnętrznym poczuciem, że nie chce mi się wstawać. Zwykle zamykam wtedy oczy i próbuję spać dalej. Czasami zasypiam. Czasami nie. Ale wstać kiedyś trzeba. Więc zwykle wstaję i pędzę. Jak już dobiegnę do trybu „praca”, do wieczora nie muszę myśleć o tym, czy mi się chce, czy nie chce, czy ma to sens, czy nie ma.
Dzisiaj troszkę inaczej. Zacząłem się temu przyglądać. Tym uczuciom i sobie. No nie chce mi się. Odpowiadanie na pytanie „dlaczego?” też za bardzo nic nie daje. Zadawałem sobie to pytanie setki, jeśli nie tysiące razy. Myślę, że nawet jeśli bym odnalazł odpowiedź, nic by to nie dało. W sensie rozwiązania. Tak leżę sobie w tym poczuciu niechcenia i myślę: czy wstanę, czy nie wstanę, nie ma to znaczenia. I teraz, kiedy sobie to zapisuję, nie mam pojęcia, co się zmieniło. Może to, że zamiast wchodzić w ten stan i rozmyślać, jak bardzo mi jest w nim źle, stwierdziłem, że warto spróbować inaczej. I pomyślałem sobie, że jest A., że są I. i G. I Lucjan i Marcyś. Że na wszystkie ponure sprawy, o których mógłbym teraz rozmyślać, nie mam za bardzo wpływu i już o nich było. Więc wstałem. Umyłem zęby, zrobiłem sobie kawę, nalałem sobie wody do butelki i usiadłem do medytacji.
O tym już kiedyś pewnie było – o tym, co medytacja w moje życie wniosła. O tym poczuciu bezgranicznej miłości i ekstazy, których dane mi było doświadczyć lata temu. Dzisiaj, kiedy zaczynam medytować, w pewnym momencie pojawia się smutek i wkurw. Że siedzę i nic. Tego ranka pojawiło się coś innego. Usłyszałem głos. Nie tak, jak w filmach, że nagle „synu Abrahama, bla bla bla.” To są moje własne myśli. I myślę sobie, że może każdy taki wewnętrzny dialog prowadzi. Who knows? Mi czasami ten wewnętrzny głos coś ciekawego podpowiada.
Dzisiaj, podczas tej porannej medytacji, doznałem olśnienia.
„Wcale nie chcesz połączenia ze mną, z Kosmosem, ze Świadomością. Ja jestem Światłem. A Ty uciekasz w Ciemność, w Smutek. To odwrotny kierunek. Joga to droga do subtelności, sattva, światło. A Ty idziesz w kierunku przeciwnym, w kierunku tamasu.”
„No tak” – oczywiste rzeczy czasami potrafią zaskoczyć.
„To stąd ten wewnętrzny opór. Chciałbyś iść w jedną stronę, ale idziesz w drugą. Tak się nigdzie nie dojdzie. Dlatego siedzisz i się wkurwiasz. Bo niby chcesz, a tak naprawdę nie chcesz.” – dokładnie to, co mi powtarza moja A.
„To co mam robić?”
„Przecież wiesz, co masz robić. Idziesz ciągle w dobrym kierunku. Nie da się iść w złym. Każda droga prowadzi do Mnie.”
Paradoksy Wszechświata.
Każdy zasługuje na Światło. I każdy z nas odbija to Światło. Jesteśmy, jak zwierciadła. Jak woda w stawie. Im czystsza woda, tym więcej światła się od niej odbija. I to wszystko. Czyścić, polerować, skupiać się na pozytywnych myślach. Napiszę o tym jeszcze coś : ).
Ten świat tak bardzo potrzebuje tego Światła. I każdy człowiek go potrzebuje. I ja, i Ty, i nasi rodzice, i Twój brat (i nasi chłopcy…). Wszyscy mamy to Światło w sobie, w środku. Ale ono nie wydostanie się na zewnątrz, dopóki woda (umysł) jest zamulona. Więc można innym to światło podarować, oświetlać im drogę do czasu, kiedy będą mogli sami ją sobie rozjaśnić. I to nie kosztuje nic. Wystarczy pracować nad sobą. I’m Light, you’re Light also…