Kontakt

Oddanie i zaufanie… i gniew
Czasami coś do mnie przychodzi. Jakaś myśl. Jakieś zrozumienie. Tak, jak wtedy, kiedy pojąłem, po co medytuję. Że medytacja poszerza moją świadomość a tym samym moją sprawczość.
I dzisiaj, kiedy tak sobie z moją G. (tak, dotarłem do niej po moim kolejnym końcu świata) coś tam ogarniamy w codziennej rzeczywistości, coś do mnie przyszło.
I oto, co do mnie przyszło: jeśli jesteś pewien, że ktoś cię kocha, to zaufanie mu, powierzenie mu swojego losu, jest równoznaczne z oddaniem, jakie masz dla swojego duchowego nauczyciela, dla swojego Guru. Zaufanie i oddanie komuś siebie, powierzenie czyjejś pieczy. I wtedy już się nie boisz niczego. Tak to zrozumiałem…